Jako, że Waldek (Małecki rzecz jasna, stąd tytuł posta ) właśnie wrócił z nart, bardzo się stęsknił za oglądactwem/fotografowaniem nieba. Pojechaliśmy sobie na naszą stałą pozycję, do tzw. "puszczy". Niebo bardzo ładne, Droga Mleczna niemal od horyzontu po horyzont. Jedynie na południu odległy o jakieś 30km Poznań uniemożliwiał zrobienie Waldkowi ładnej fotki M42.
Zabraliśmy ze sobą Taka FS 128 na GP-D + Canon 300D i mojego mikruska, ETXa 90. Waldi powiesił na drzewie termometr i po chwili byliśmy bogatsi o wiedzę, że aktualna temperatura wynosiła -10st C. A dopiero co zaczęło być ciemno.
Waldek na cel dzisiejszych polowań upatrzył sobie Plejadki. Katował je od 18.30 do 22.00 robią ekspozcje 4-5 minutowe. Ja oglądałem sobie takie różne niezbyt ambitne obiekty - M42, M31, Saturn. Seeing średni/dobry, 6-7/10. Ale głównie to marzłem. Miałem na sobie dwa swetry, bardzo gruba kurtkę, dwie pary spodni, kalesony, 2 pary skarpet (w tym grube wełniaki) i inne duperele.
Nie pomagało. Stopy miałem potwornie zimne. Nagle poczułem ciepło w butach. Zamiast się cieszyć poczułem lekki niepokój i ściągnąłem z mej ślicznej prawej nózki mój śliczny pantofel. I całe szczęscie, że tak zrobiłem. Okazało się, że straciłem czucie w największym palcu. Ściskałem go, szczypałem, ale nic nie czułem. Prędko wsiadłem do samochodu i zacząłem go rozcierać. Po pół godzinie zaczęło wracać do normy.
Gdy potem wyszedłem na zewnątrz szybko uczyniłem w tył zwrot - rozgrzałem się na tyle, że wydawało mi się, że jest -30. Waldek czuł się jak sopel lodu, był okrutnie zgrabiały. Nikt nie powiedział, że astrofotografia to łatwy chleb - namęczył się biedak bardzo, ale jestem pewny, że Plejady zrobi cud malina, jakich w Polsce jeszcze nie było
Tak więc całą sesję Waldi jechał z jednym obiektem. Na koniec, zachęcony dobrymi długimi ekspozycjami Plejad, spróbował M81 i 82, jako, że były bliżej bieguna i naświetlanie można było jeszcze badziej wydłużyć. Długo nie mógł ich namierzyć, bo się wzbiły wysoko, ale coś tam wreszcie dojrzał w szukaczu i ciach, strzelił 6cio minutówkę. I bardzo się zdziwił gdy zamiast dwoch duzych galaktyk znalazl 1 dużą i 1 małą. Trafił przypadkiem na jakiegoś mikroba na prawo od M 81? (tej spiralnej w każdym razie). Cyknął 3 fotki po 6 minut i zaczęlismy sie zwijać bo była już prawie 23.
Na tym kończę tę nudną opowieść. Już mi cieplej. Na razie mam dość obserwacji na cały miesiąc, ale pewnie już jutro zmienię zdanie Mam jedną złą wiadomość dla Henryka - nie oceniliśmy żadnej zmiennej