To miał być głównie rekonesans nowego miejsca, jedynego w promieniu blisko 30 km od Słupska, gdzie miałbym szansę czaić się na T Centauri.
Podjechałem betonową drogą prowadzącą ze wsi Grąsino w szczere pole, gdzie się kończy, chociaż na starych mapach prowadzi ona jeszcze kolejne 2 km do następnej wsi. Miejsce ekstra - widok praktycznie dookoła, horyzont nigdzie nie przesłonięty bliskimi drzewami, budynkami, czy choćby wzgórzami. Niestety na południu trochę świateł od wsi przy drodze Gdańsk - Szczecin. Zanim jeszcze całkiem się ściemniło, ustawiłem dwururkę na Jowisza - cóż za ciekawy widok! Wszyskie Galileuszowe księżyce po jednej stronie, w tym Callisto prawie przytulona do tarczy planety. Oczywiście przy powiększeniu 25x nie mam szans na powierzchni Jowisza dostrzec czegoś więcej od pasów równoleżnikowych, ale te widać wyraźnie.
Następnie kieruję szkła na dolną część Rufy. Męczę się, ale nie udaje mi się zejść poniżej -33 stopni. Już więc wiem, że T Cen w moich okolicach raczej nie złapię. Oceniam kilka cefeid w okolicach, po czym poprzez M93 wędruję na kolejne zmienne w Rufie.
Zanim Orion zaczął zachodzić obrałem azymut na Jednorożca. Celem była tylko jednak gwiazda - V Mon. Wg AAVSO ma już powyżej 12 mag, więc szanse na jej znalezienie raczej minimalne. Powoli przyzwyczajam wzrok i odnajduję kolejne gwiazdy w okolicy 11,1 mag - 11,5 - 11.9 , na niej kończy się widok przy patrzeniu na wprost. Widzę ją po raz pierwszy. Zerkam więc na okolice i dostrzegam 12,3, a nieco poniżej podobnej jasności V Mon!! Ledwo ledwo, ale jest. To nie może być nic innego, powtarzam zerkanie kilkakrotnie i w większości wypadków była na miejscu .
Nie mogąc darować sobie próby bicia rekordu zasięgu lornetą (poprzedni przed rokiem 12,6 w okolicy Trójkąta) kieruję ją na Dużego Misia. Kiepsko, prawie w zenicie, niewygodnie. Ale co tam, mapka w skali "d" przygotowana, więc w dziwnej pozycji przysysam oczy do okularów. Gwiazdkę 11,7 widać na pierwszy rzut oka, ale to mało, przesuwam wzrok nieco powyżej i widzę 12,4 i 12,3. T UMa powinna być pomiędzy nimi. Muszę się na chwilę oderwać i rozprostować napięte nadmiernie mięśnie. Przyklejam się ponownie. Opanowując trzęsienie, wypatruję czegoś pomiędzy wspomnianymi gwiazdkami porównania. Wytężam wzrok, oczy prawie wychodzą przed okulary... Na wprost nie widać, ale zaczynam zerkać i jest, chwilę - są - dwie ledwo widoczne gwiazdki w okolicy T UMa. Ich umiejscowienie wskazuje, że mogła to być tylko T UMa i jej sąsiadka o jasności 13 mag! Takie było moje docelowe marzenie o zasięgu lornetą 25x100 i zostało ono osiągnięte . Potem spojrzałem jeszcze na SY Cnc, ale wyraźnie widoczna gwiazda w sąsiedztwie o jasności 12,6 i po drugiej stronie SY - 12,8 już zerkaniem, nie zrobiły na mnie wrażenia .
Przy obserwacjach przeszkadzał mi jakiś odległy traktor pracujący na polu chyba około 2- 3 km ode mnie, gdy mrugnął światłami akurat w moim kierunku. Z drugiej strony w czasie dwóch godzin obserwacji przejechało kilka pociągów. Nad głową przeleciało stado gęsi... I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że zimno mi było .
Popatrzyłem jeszcze na galaktyki w Lwie. Te z trypletów aż raziły, wyraźnie były widoczne te słabsze w ich okolicach. Spojrzałem na Pannę, gdzie od tych mgiełek można było dostać oczopląsu . Potem jeszcze kilka losowo wybranych zmiennych w Kasi, SS Cyg i zebrałem manatki.
Z powtórnego wyjazdu zrezygnowałem ze względu na ogólne przemęczenie i przemarznięcie (w końcu mam zalecenia pooperacyjne, że powinienem odpoczywać w domku), dlatego mogę spokojnie opisać te moje wyczyny.
Siedzę teraz przed komputerem i nie mam ochoty więcej gapić się w niebo. W ogóle proponuję już zakończenie tej ładnej pogody, bo zaczynam mieć dosyć , lepiej takie widoki przełożyć na inną okazję.